Weszłam do kuchni. I już wiedziałam co wymyślę tym razem. Po prostu myśl wpadła do mojej głowy. Lubię to. Lubię ten stan kiedy nie muszę kombinować, zastanawiać się, czy szukać inspiracji. Gdy przyjdzie ona sama, po prostu :) I tak oto powstała pasta jajeczna, prawie, że kremowa, z drobinkami szynki. Pasta kanapkowa, pasta inna niż wszystkie, dobrze doprawiona. Pomysł na oryginalne zastąpienie sera czy szynki na kanapce :) Dietetyczne śniadanie czy dietetyczna kolacja? Dlaczego by nie zjeść takiej pasty na plastrach pomidora, zamiast chleba?
SKŁADNIKI:
4 jajka
kawałek szynki (wielkości 1 jajka (objętościowo)
1-2 łyżeczki serka naturalnego śniadaniowego
sól, pieprz (u mnie sporo pieprzu)
Jajka gotujemy na twardo, studzimy, obieramy, drobnimy. Szynkę skrajamy w kostkę. Łączymy z jajkami oraz serkiem. Blendujemy na kremową pastę. Doprawiamy pod siebie solą i pieprzem. Wszystko w zależności jak 'słoną' szynkę daliśmy. Ja dodałam dość trochę pieprzu, by zaostrzyć smak :)
Miałam serek naturalny typu almette, serek, który miałam zjeść po prostu na kanapce, z plastrami łososia... a w końcu zjadłam serek łososiowy. Wyszedł pyszny, zostało jeszcze na następny posiłek :) Szybki serek, mocno kremowy, bardzo smaczny.
SKŁADNIKI
serek naturalny typu almette
1/4 łyżeczki pieprzu kolorowego
100g łososia wędzonego
1,5 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
Wszystko razem zblendować. I gotowe.
Przypominam również o konkursie, który kończy się w dniu jutrzejszym!!! Przed Wami ostatnia doba + kilka godzin!!! Kto nie wziął udziału, ten fujara... albo... albo ma jeszcze szansę na wzięcie udziału!
Zainspirowana wpisami na kilku blogach, zaprzyjaźnionych, gdzie pojawiły się różne pasty chlebowe, sama postanowiłam coś stworzyć dla siebie. Mając serek naturalny homogenizowany, ogórki kiszone od mamusi, swego czasu jedząc namiętnie almette ogórkowe, postanowiłam zrobić swój miks :) I tak oto powstała ta pasta, ten serek :)
SKŁADNIKI:
200g serka naturalnego homogenizowanego
2 ogórki kiszone (nie za wielkie)
ok 10 listków świeżej bazylii
sól, pieprz kolorowy
Ogórki kroimy w drobną kostkę. Bazylię drobno siekamy. Wszystko mieszamy z serkiem, doprawiamy porządnie pieprzem i solą. Zostawiamy na co najmniej godzinę do przegryzienia się smaków :)
Czekam z niecierpliwością na szynkę domowej roboty, która w niedzielę zawisła w skarpecie. Zresztą w planach mam tym razem jeszcze małą modyfikację przepisu. Zainspirowana na jednym blogu, zobaczymy co z tego wyjdzie. W lodówce prawie, że pustki, do sklepu późniejszym wieczorem już nie miałam siły iść. A w lodówce mam przecież jajka. I przyszła mi ochota na pastę jajeczną. Ale tradycyjną się już przejadłam. Więc powstała o taka:
SKŁADNIKI:
5 jajek
4-5 rzodkiewek
pół pęczka koperku świeżego
sól, pieprz ziołowy
1 (kopiasta) łyżka majonezu
2 (kopiaste) łyżki jogurtu naturalnego
Jajka gotujemy na twardo. Obieramy, kroimy w kosteczkę. Dodajemy drobno skrojone rzodkiewki, do tego koperek, przyprawiamy. Zalewamy wymieszanym majonezem z jogurtem. Zostawiamy na 1-2 godzinki, próbujemy i sprawdzamy czy nie brakuje jakiś przypraw. Pasta wychodzi dzięki rzodkiewce chrupiąca.
Idealnie nadająca się na akcje:
Podzielicie się swoimi przepisami na pasty? Swoimi ulubionymi?
Dawno mnie tu nie było. Jakoś wakacje nie sprzyjają wirtualnemu światowi. Wracam, mam nadzieję. Powoli, małymi kroczkami. Z dzisiejszym śniadaniem. Pastą jajeczną, którą uwielbiam. Z małą modyfikacją :)
5 jajek
pęczek szczypiorku
1 łyżka majonezu kieleckiego
1 łyżka jogurtu naturalnego
sól i pieprz cytrynowy (ostatnio często pojawia się w mojej kuchni)
Jajka gotujemy na twardo, szczypiorek kroimy drobno. Następnie jajka kroimy w kostkę, mieszamy ze szczypiorkiem, jogurtem, majonezem, przyprawiamy do smaku. Czasem pastę jadam samą, po prostu. Najczęściej jednak wcinam ją z chlebkiem, tutaj na sałacie :)
Szukałam w sieci inspiracji na temat makreli. Pasty mi się chciało. Świeży chleb, który zapachem wypełnia całe mieszkanie z taką pastą to idealne połączenie. Aż w końcu po prostu poszłam do kuchni i zrobiłam.
Na dzień dobry chciałam wszystkich zaprosić na mój nowonarodzony profil na facebooku BASINEPICHCENIE
Mój pierwszy raz z avocado wcale udany nie był. Nie smakowało mi, pasta nie wyszła, i ogólnie byłam nastawiona na nie. Poza tym z tego co się później dowiedziałam, to moje pierwsze avocado nawet nie było dojrzałe, nie było gotowe do zjedzenia. W planach na dzień dzisiejszy miałam wypróbowaną przeze mnie pastę z mojego pierwszego udanego razu ale brakło mi gazu, a bez jajka robić nie chciałam. Drugi pomysł to byla TA pasta, ale niestety nie mam w domu koperku. Tak więc przeszukałam trochę internet w poszukiwaniu czegoś prostego i smacznego. I w taki oto sposób trafiłam na stronę czarnaskrzynka.
1 dojrzałe avocado 3 łyżeczki sera gorgonzola bądź rakfora (ja miałam parmezan) 1 ząbek czosnku sól, pieprz do smaku
Avocado rozkrawamy na pół, wyjmujemy pestkę, wydrążamy środek, rozgniatamy widelcem, do tego starty drobno ser, przeciśnięty ząbek czosnku, sól i pieprz do smaku. Odstawiamy na co najmniej 15-20 minut do lodówki, można i na dłużej.
Idealna, gdy przejadł ci się ser żółty, biały czy szyneczka. Gdy masz ochotę na kanapkę... ale nie wiesz tak naprawdę z czym.
4 jajka pęczek szczypiorku 1 łyżka majonezu light (akurat taki w domu miałam) sól i pieprz do przyprawienia
Jajka gotujemy na twardo, obieramy ze skorupki, kroimy w kosteczkę. Szczypior myjemy, drobno kroimy. Dodajemy do jajek, do tego majonez, przyprawiamy i gotowe :)
Pyszna, bez udziwnień, klasyczna. Pasta z awokado.
1 dojrzałe awokado trochę świeżego koperku 2 duże ząbki czosnku odrobina soku z cytryny sól, pieprz
Awokado pozbawiamy pestki ze środka, obieramy, drobnimy widelcem. Dodajemy czosnek przepuszczony przez praskę, podlewamy odrobiną soku z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem i świeży koperek do tego. Do lodówki na noc, idealna pasta do świeżej bułeczki w pracy. Fajnie zrobić dzień wczesniej, by wszystko się ładnie przeżarło :)
Od jakiegoś czasu zabierałam się do kupienia, a następnie do zrobienia czegoś z awokado. Przyznaję, że trochę mi zeszło dojrzenie do decyzji, że to już teraz, odpowiedni moment. W każdym bądź razie poczytałam trochę na necie na temat awokado, przestudiowałam różne przepisy, wzięłam sobie do serca co poniektóre uwagi i wybrałam się na polowanie. Kupiłam awokado miękkie, które i tak jeszcze kilka dni doleżało w lodówce. I jakie wrażenia? Po pierwsze to nie było moje pierwsze podejście do awokado. Już kiedyś dawno temu było pierwsze podejście, ale nie wiedziałam, że awokado musi być miękkie, by było zjadliwe. Tamto było okropne. A dzisiaj - super. Wiosenna, smaczna, ostra pasta.
1 dojrzałe awokado 1 jajko szczypiorek (u mnie ok 5 łodyżek) 1 ząbek czosnku sok z cytryny do pokropienia awokado sól morska, pieprz ziołowy
Awokado przecinamy na pół, wyjmujemy pestkę, wybieramy miąższ łyżką. Ja rozgniatałam widelcem, następnie skropić sokiem z cytryny (by nie ściemniało). Do tego dajemy 1 ugotowane i rozgniecione widelcem jajko, pokrojony szczypiorek (ja dałam trochę ponad połowę, resztę zostawiłam do posypania kanapek), zgnieciony ząbek czosnku, przyprawić do smaku.
CHLEBEK Z MIKROFALÓWKI 3 łyżki otręb owsianych błyskawicznych (zmielonych) 1 jajko 1 łyżka jogurtu naturalnego 1 łyżeczka proszku do pieczenia duża łyżka (płaska) słonecznika łuskanego gałka muszkatałowa (starłam ok 1/5 orzecha)
Wszystko wymieszać, wstawić do mikrofalówki na 4 minuty, przestudzić, pokroić na 3 kromki.